Czy mogę odtworzyć to słynne ujęcie z Blade Runnera, używając najcięższego i najdroższego obiektywu, jaki kiedykolwiek dotykałem, ale także tego, który kosztuje 20 razy mniej? zobaczmy czy cena obiektywu robi dużą różnicę.
Może to być kontrowersyjne, ale choć zgodziłam się, że film ze zbliżeniem większym niż 24 miliony wygląda zupełnie inaczej niż zbliżenie nakręcone 50-tką. Kiedy porównuję 50-tkę z inną 50-tką, trudno sobie wyobrazić, że widzowie zauważą jakąkolwiek różnicę. Soczewki anamorficzne różnią się jednak nieco. Mam słabość do tego pięknie rozciągniętego bokeh i mam wrażenie, że wpływa to podświadomie na widza. Ciekawi mnie więc, czy wysokiej klasy obiektyw anamorficzny wygląda zupełnie inaczej niż ten, który kosztuje znacznie mniej. Chodźmy więc do studia i zobaczmy, jak bardzo możemy dopasować ujęcie z Blade Runnera.
Zaczniemy od obiektywu Sirui za 1500 dolarów i aktora, na razie wygląda to zupełnie inaczej. Ale nie sądzę, żeby to była wina obiektywu. Niech aktor przebierze się i naśladuje mokry wygląd Harrisona Forda. Następnie Jackie, nasza scenografka, przedstawia plan, który wykonała z malowanej pianki na sklejce. Ale oświetlenie wygląda inaczej, więc Naya, nasza opiekunka, blokuje okna, aby móc kontrolować światło. Najpierw z tyłu znajduje się latarka z niebieskimi i zielonymi żelami. A potem miękkie pudełko, które ostrożnie umieściła tak, aby rzucało ten sam cień na nos, co Harrison Ford. Miał też czarną płachtę na górze, żeby odbicie w oku było mniej okrągłe. Ostatnim akcentem jest ta żarówka, która stanowi drugą atrakcję. Cieszę się, że zbliżyliśmy się już do oryginału, ale momentem prawdy będzie to, czy przejście na szkło za trzydzieści tysięcy dolarów wypełni tę lukę.
Ale najpierw muszę pokazać, dlaczego tak ważne jest dla mnie, aby drogi obiektyw poprawiał jakość moich nagrań. Sytuacja ta zaczęła się dziewięć dni wcześniej, kiedy wysłałem e-mail z prośbą o wypożyczenie samego kucharza anamorficznego 75 milimetrów. Żadna z wypożyczalni, z którymi rozmawiałem, nie chciała rozbijać zestawu pięciu obiektywów, co ma sens, gdyby nie takie pieniądze. Mógłbym wynająć przestronne mieszkanie w Londynie na cały miesiąc. Jedna z firm obniżyła koszt wynajmu całego zestawu o 50 funtów, ale było to dla mnie wciąż za drogo i zaoferowała jeszcze większą zniżkę. Zdziwiłem się, że tak łatwo obniżyli cenę. Kusiłem się więc, aż przypomniałem sobie, że muszę zadbać o cały komplet. Więc powiedziałem nie, dziękuję, a oni powiedzieli, że mogą zejść jeszcze niżej. To 70 rabatów. Wydawało mi się, że to zbyt dobra oferta, żeby ją odrzucić. Wypożyczyłem je więc na dwa dni, a oni nie dostarczyli soczewek.
Wskoczyłem więc do pociągu do Londynu, żeby je odebrać, ale były znacznie cięższe, niż wyglądały. Wsiadłem do taksówki z bagażem wartym 125 kawałków. A potem nie mogłam przestać myśleć, że to byłby szczególnie zły moment na wypadek samochodowy lub porwanie. Stamtąd czekał nas długi spacer przez stację metra, potem schody na stację kolejową i jeszcze jedna nerwowa podróż taksówką do domu. Poczułem ulgę, gdy bezpiecznie dotarłem do domu z soczewkami. Ale łącznie z transportem i ubezpieczeniem wydałem trzysta dolarów za przywilej noszenia tych soczewek ze sobą przez dwa dni i to po ogromnej zniżce. Wracam więc do sesji z Blade Runnerem, kiedy podłączam ten niesamowity obiektyw do mojego aparatu. Myślę, że lepiej, żeby było warto. Lepiej, żeby to było tego warte.
Obydwa obiektywy zrobiłem w trybie pełnoklatkowym 16x9, a następnie przyciąłem boki, aby dopasować je do filmu Super 35 z otwartą bramą. Dzięki dwukrotnemu współczynnikowi ściśnięcia kucharza. Musiałem przyciąć więcej od krawędzi i przysunąć aparat nieco bliżej. Oba obiektywy były jednak szeroko otwarte i głębia ostrości wygląda naprawdę podobnie. To powiedziawszy, bokeh w tle jest zdecydowanie nieco wyższy w przypadku drogiego obiektywu dwukrotnego. Wolę to w ten sposób, ale płacenie 1300 dolarów za nieco wyższy bokeh jest dla mnie trochę absurdalne. Teraz oczywiście, korzystając z wysokiej klasy obiektywu Cinema, nie płacisz tylko za efekt bokeh. Otrzymujesz także obudowę pl Mount the Cinema i oczywiście spójność pomiędzy różnymi obiektywami w zestawie. Ale z tego, co możemy zobaczyć w tym porównaniu, soczewka Cooka jest bardziej miękka, szczególnie na krawędziach, co może być zaletą lub wadą, w zależności od punktu widzenia.
Lubię delikatniejszy wygląd, ale zawsze mogę dodać podobne rozmycie w poście. Myślę więc, że Sirui wygra w tym obszarze. Ale zobaczmy, który z nich wolą inni, za pomocą ślepego testu na Twitterze. A czekając na rezultaty, mam zamiar zrobić drugi dzień zdjęć, zanim będę musiał odesłać te obiektywy.
Niedopowiedzeniem byłoby stwierdzenie, że podczas dzisiejszych zdjęć dokumentalnych zauważyłem różnicę w wadze obiektywów. Filmowanie z ręki z kucharzem to trening. Musiałem robić przerwy, a to ujęcie orbitalne 360° prawdopodobnie postarzało mój kręgosłup o kilka lat. Powinienem mieć zestaw naramienny z przeciwwagą lub któryś z tych, ale nie chciałem wydawać jeszcze więcej na wypożyczenie sprzętu pomocniczego, który byłby wystarczająco mocny, aby poradzić sobie z tak masywnym metalem i szkłem. Podczas gdy Sirui jest znacznie lżejszy, więc mogę go używać tylko w ręku lub z gimbalem. Również wynajęcie wersji z mocowaniem elektronicznym, którą mogę dostosować do mojego aparatu Nikon, kosztuje 10 razy mniej i obejmuje dostawę pod moje drzwi.
Muszę przyznać, że byłem zaskoczony, gdy podczas tego wywiadu zauważyłem, że bokeh w obu obiektywach wygląda bardzo podobnie. W plenerze wyższy bokeh Cooka wyglądał moim zdaniem zauważalnie lepiej, a wirujący charakter na krawędzi kadru był piękny. Chciałbym tylko, żeby koszt wynajmu nie był tak wysoki.
W każdym razie zobaczmy, co ludzie na Twitterze myślą o naszej scenie Blade Runner. Mamy wyraźnego zwycięzcę i jest to tańszy obiektyw Sirui.
Myślę, że śmiało mogę stwierdzić, że soczewki zdają się kierować prawem malejących zysków. Ogólnie rzecz biorąc, wolę efekt dwukrotnego ściągnięcia niż efekt bokeh Sirui 1,6 razy. Jednak koszty i kłopoty związane z wynajmem kucharzy miałyby sens tylko w przypadku znacznie większego projektu. Jeśli kiedykolwiek dojdę do punktu, w którym wydaję 25 tys. dziennie na planie z pełną ekipą i drogim miejscem, to może usprawiedliwiłbym wydawanie tysiąca dolarów dziennie na soczewki. Jednak w przypadku mniejszych projektów wydaje się, że to ogromna suma pieniędzy za tak marginalną poprawę. Dla mnie ugotowany wygląd nie jest wart kosztów gotowania. Dlatego zostanę przy mniejszych obiektywach, które będą pasować do moich mniejszych projektów. Co za niespodzianka.